Andrzej Sapkowski, Świat Króla Artura. Maladie. - recenzja - koriat
Publicystyka » Recenzje » Andrzej Sapkowski, Świat Króla Artura. Maladie. - recenzja
A A A
Opublikowana w 1995 (w tym samym, co „Czas pogardy”) roku książeczka Andrzeja Sapkowskiego „Świat Króla Artura. Maladie” należy do mniej znanych w dorobku tego autora, zdecydowanie najpopularniejszego i najważniejszego (co niekoniecznie znaczy „najwybitniejszego”) autora polskiej literatury fantasy. Jest przy tym dosyć nietypowa, zarówno w treści, jak i formie. Większą część zbiorku zajmuje bowiem esej poświęcony narodzinom, rozwojowi, a także wpływowi na współczesną kulturę mitu arturiańskiego; mniejszą natomiast opowiadanie „Maladie”, będące swego rodzaju wariacją na temat „Dziejów Tristana i Izoldy” Bediera.

Na początku „Świata Króla Artura” Sapkowski daje wyraźnie do zrozumienia, że nie jest to tekst naukowy, ani nawet o naukowość się nie ocierający - i cóż, po lekturze pozostaje tylko się z nim zgodzić. Rzecz jest bowiem napisana swobodnie i luźno, czasami wręcz w relacjonowaniu przytaczanych hojnie anegdot i zabawnych szczegółów ociera się o granice dobrego smaku. Trzeba jednak przyznać, że merytorycznie trudno coś Sapkowskiemu zarzucić – zwłaszcza pierwsze rozdziały są bogate w informacje na temat antycznej i wczesnośredniowiecznej historii Wysp Brytyjskich, zawiłej walijskiej i irlandzkiej mitologii i kolejnych etapach formowania się mitu o Arturze i rycerzach Okrągłego Stołu, uwieńczonych stworzeniem przez Thomasa Malorego „La Mort D'Arthur”. Wszystko to podane jest ze swadą rasowego gawędziarza – którym przecież Sapkowski bez wątpienia jest – w formie lekkiej i przystępnej nawet dla czytelnika nie posiadającego właściwie żadnej wiedzy historycznej i religioznawczej. Choć ta ostatnia niewątpliwie się przyda.

Ale jak już wspomniałem, czasami jest tego dobrego za dużo, autor w swoim gawędziarstwie jakby się zapędza, pisząc a to o „wbijaniu pręta w tyłek”, a to dając upust antyklerykalizmowi. Z czasem też zwarty wywód przeradza się w coś w rodzaju leksykonu bohaterów i miejsc, w którym rozważania nad genezą i funkcją postaci ustępuje niekiedy miejsca relacjonowaniu uciesznych epizodów z ich życia.

Wracając jeszcze do kwestii merytorycznych – chwilami można jednak żałować tej wspomnianej nienaukowości, tego że Sapkowski stosunkowo rzadko konfrontuje ze sobą różne teorie i spojrzenia, a jeśli już to robi – to raczej pobieżnie i bez głębszej analizy. A przy tym wspomniane teorie ograniczają się do rzucanych haseł, jako, że jedynym badaczem, którego nazwisko Sapkowski wymienia jest Joseph Campbell. Tekstu nie zaopatrzono też w żadną, najbardziej choćby podstawową bibliografię, która pozwoliłaby czytelnikowi zaspokoić pobudzone książką zainteresowanie – i nie chodzi mi tu nawet o literaturę, z której korzystał sam Sapkowski, a właśnie o jakiś podstawowy zestaw prac pogłębiających temat, coś, co w książkach popularnonaukowych jest w sumie elementem standardowym.

Ale mimo tych wad „Świat Króla Artura” czyta się przyjemnie, szybko i zainteresowaniem. Sapkowski, urodzony opowiadacz, zupełnie nieźle poradził sobie z syntetyczną prezentacją ogromnego i skomplikowanego materiału, okraszając go przy tym mnóstwem anegdot i mniej znanych faktów historycznych. Przeczytać więc warto, zwłaszcza, jeśli się nie posiada szczególnie szerokiej wiedzy o Arturze i jego czasach – a że jest to jeden z fundamentów kultury europejskiej, wiedzę taką posiadać wypada.

Drugi tekst ze zboru, „Maladie”, to już rzecz z zupełnie innej bajki i innego kalibru. Że Sapkowski jest mistrzem krótkich form wiadomo nie od dziś: wystarczy wspomnieć oba tomy opowiadań wiedźmińskich, wystarczy wspomnieć „Muzykantów”, „Tandaradei”, czy „W leju po bombie”. Ale właśnie - „Tandaradei” - podobnie w tamtej historii, w „Maladie” autor znów sięga do literatury średniowiecznej, choć w XIX-wiecznej przeróbce. Sięga przy tym w sposób znacznie głębszy i inteligentniejszy.
Akcja obejmuje ostatnie dni bedierowskich „Dziejów...”. Tristan, leżąc już na łożu śmierci, oczekuje na zamku Izoldy o Białych Dłoniach przybycia statku ze swoją ukochaną, Izoldą Złotowłosą. A statek wciąż nie nadpływa... A cała ta sytuacja przedstawiona jest z perspektywy cokolwiek pobocznej – narratorem jest bowiem rycerz Morholt z Irlandii (ten, któremu Tristan rozrąbał w pojedynku czaszkę), w centrum jego relacji pozostaje też Brannwen, służąca Izloldy Złotowłosej. Nie jest to rzecz jasna zabieg zbyt oryginalny, wykorzystany został jednak tak zręcznie i konsekwentnie, że zupełnie zmienił postrzeganie całej historii.
Jakie są więc tego zabiegu konsekwencje? Tristan bezpośrednio pojawia się w opowiadaniu dwukrotnie, za jednym i drugim razem tylko na chwilę, Izoldy nie ma tu zaś w ogóle, akcja kończy się, nim wiozący ją statek dobije do bretońskich brzegów. Oboje są jednak wszechobecni – w tle, w rozmowach głównych bohaterów, a nade wszystko w ponurym nastroju oczekiwania i nieubłaganie nadciągającej tragedii. Oboje – umierający Tristan i kryjąca się za horyzontem Izolda – choć wciąż żywi, przynależą już do jakiejś innej, odległej sfery, są już legendą, opowieścią. Legendą, która wciąż się kształtuje i wzbiera, porywając wszystko na swojej drodze. Trafnie ujmuje to Morholt, mówiąc, że wszyscy inni, których spotkali na swojej drodze kochankowie są jak źdźbła trawy na ich płaszczach. Trzeba tu dodać, że owe źdźbła potrafią kochać i czuć wcale nie mniej, niż główni aktorzy, co Sapkowski wykorzystuje z bezlitosną konsekwencją.

Nie wspomniałem dotąd o jeszcze jednej postaci – Izoldzie o Białych Dłoniach. W odróżnieniu od swojej imienniczki, będącej w „Maladie” właściwie tylko symbolem – bo nawet nie uosobieniem – miłości, żona Tristana jest postacią niezwykle ludzką, i jeszcze bardziej niż u Bediera tragiczną. W niej chyba najbardziej widać niezwykły talent Sapkowskiego do budowania wyrazistych postaci samym tylko nastrojem, urywkami zdarzeń i wypowiedzi – tym bardziej przez to poruszających. I to właśnie w Izoldzie o Białych Dłoniach słowa Morholta odbijają się najpełniej.
Chociaż mimo to jest w tej przejmująco smutnej historii także nadzieja. Sapkowski mimo wszystko zdaje się bowiem wierzyć w człowieka – i w potęgę miłości, miłości prawdziwej i pięknej, która wszystko unieważnia i wszystko usprawiedliwia, takiej, w jaką każdy chciałby wierzyć. Patrzcie, zdaje się mówić autor, dzieje Tristana i Izoldy za ich życia przyniosły przede wszystkim ból, ich samych, a także wielu innych, często tylko przypadkowych światków. Ból i tragiczny koniec. Ale mimo wszystko jest to piękne, i dlatego wciąż o nich pamiętamy. Dlatego mamy legendę.

„Maladie” jest też popisem czysto technicznym, stylistycznym. Znajdziemy tu bowiem w skondensowanej dawce wszystko to, co u Sapkowskiego najlepsze: wyraziste przekazanie emocji, malownicze, zręczne opisy, charakterystyczny, potoczysty styl; ale bez wycieczek w postmodernizm rozumiany jako zabawa z czytelnikiem i konwencją, bez rubaszności i gry ze współczesnością, bez przygodowej akcji, porwań, ucieczek, i znanej z powieści tego autora chronologicznej sieczki. „Maladie” jest rzeczą artystycznie spójną i kompletną.

Czym więc właściwie „Maladie” jest? Historią tragicznej miłości rozdzielonych kochanków? Przypowieścią o ludzkiej naturze i jej rozdarciu między pragmatyzmem i idealizmem? Opowieścią o narodzinach legendy?
Jest tym wszystkim. I nie tylko.
Sapkowski kilkakrotnie zbliżał się do granicy literackiej wybitności – zbliżał się jednak raczej w konkretnych elementach niż całych utworach: w kreacji świata „Muzykantów”, w subtelnej grze uczuciami w „Trochę poświęcenia”, misternej konstrukcji „Czegoś więcej”. Granicę tę przekroczył jednak tylko raz, ale za to całkowicie i bez kompleksów. W „Maladie” właśnie.


Andrzej Sapkowski
Świat Króla Artura. Maladie.
Wyd. superNowa
Warszawa 1995.

Maladie można przeczytać także na stronie internetowej Autora:
Link
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
koriat · dnia 25.07.2010 10:05 · Czytań: 6715 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 3
Komentarze
Wiktor Orzel dnia 25.07.2010 17:01 Ocena: Bardzo dobre
Sprawnie i profesjonalnie napisana recenzja. Jest tutaj zarówno krytyczna ocena jak i niezbędny zalążek fabularny, który zachęca do lektury. Jedyne do czego bym się przyczepił to zbyt częste używanie łącznika "ale" w środku konstrukcji zdania jak i na jego początku.

Pozdrawiam.
Almari dnia 25.07.2010 22:34 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
którym przecież Sapokwski bez


~ literówka.

Cytat:
w formie lekkiej i przystępnej dla nawet czytelnika nie posiadającego właściwie żadnej wiedzy


~ szyk. w formie lekkiej i przystępnej nawet dla czytelnika nie posiadającego właściwie żadnej wiedzy

Cytat:
go przy trym


~ literówka.

Cytat:
Ale właśnie - „Tandaradei”


~ Proponuję: To właśnie w ...

Cytat:
Nie jest to rzecz jasna zabieg zbyt oryginalny, wykorzystany został jednak tak zręcznie i konsekwentnie, że zupełnie zmieniają postrzeganie całej historii.


~ zupełnie zmienił.. (o zabiegu jednym piszesz)

Cytat:
mówiąc, że wszyscy inni, których spotkali na swojej kochankowie


~ chyba czegoś brakuje. na swojej drodze?

Cytat:
Ale mimo wszystko jest to piękne


~ wcześniej już powtarzasz taki zwrot - ale mimo wszystko. Sugestia ode mnie: Jednak mimo wszystko.

Cytat:
Dlatego mamy legendę.

„Maladie” jest też popisem czysto technicznym, stylistycznym. Mamy


~ 2x mamy.

Cytat:
Czym więc właściwie „Maladie” jest?


~ szyk. Czym więc właściwie jest „Maladie” ?

Cytat:
Trochę poświecenia”


~ poświęcenia.


Bardzo sprawnie napisana recenzja. Użyję twojego słowa z recenzji - styl masz bardzo potoczysty ;) Zwróciłeś uwagę na wiele aspektów, pokazałeś swoje za i przeciw i dzięki temu ubogaciłeś recenzję, zresztą bardzo dobrą. Sama czytałam kiedyś zarówno "Opowieści arturiańskie" jak i "Maladie" którą wybrałeś sobie za podporę tekstu. Przypomina mi się, że to była całkiem przyjemna lektura aczkolwiek czasami wydawała mi się zbyt prosta, wtapiająca się w schemat. No, ale kiedy bazuje się na legendzie to trudno ją zmienić ;)
koriat dnia 28.07.2010 13:23
Ha. Komentarz Bossa! B)

Dzięki za miłe słowa i wypunktowanie byków, poprawiłem. I dodałem link do Maladie.

Co do schematów - Maladie zasadniczo się w nie wpisuje, ale łamanie konwencji ewidentnie nie było tu celem. Sapkowski raczej skupia się na niuansach, wprowadza elementy psychologiczne i... hm, historiozoficzne(?) w obrębie zastanego schematu. Bo jedyną większą zmianą fabuły jest zmiana odpowiedzi Izoldy na pytanie Tristana o kolor żagla nadpływającego statku. Ale tez właśnie w wygrywaniu tych niuansów tkwi największa literacka wartość opowiadania.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty