Poranek był śliczny. Nawet słońce było radośniejsze niż zwykle. Cudniej niż przedtem przeglądało się w rosie, a ona przyjmowała to chętnie i umierała za gwiazdę. Motyl nad strumieniem był tylko dopełnieniem tej idylli. Żaden malarz nie ośmieliłby się namalować czegoś tak beztroskiego i nieprawdziwego.
Wśród powszechnie panującej radości i wszechogarniającego zadowolenia z życia, tylko kolorowy owad starał się trzeźwo myśleć i głośno rozważał - przeglądając się w lusterku strumyka, który w tym miejscu zwalniał, jakby właśnie dla niego.
- Życie jest piękne. Wszystko jest piękne. A najcudowniejsze są moje skrzydła, gdy przeświecają przezeń promienie słońca. Każdy kolor jest jeszcze wyraźniejszy, rzucający się z błogą nachalnością w oczy i przejmujący w swojej niezwykłości. Jakże się cieszę, że jestem motylem! Świadomość, że jest się najpiękniejszym niesamowicie leczy ze wszelkich zmartwień.
- Jesteś faktycznie piękny i tak samo pusty! - Cały potok rozbrzmiewał teraz szyderczym śmiechem.
- A ty kim jesteś, że śmiesz tak mówić? Jesteś może równie wspaniały? Wyjdź z ukrycia, zaprezentuj swoje wdzięki.
Liście powoli rozchyliły się i spod łopianowego baldachimu wyszedł powoli szczur. Jego szara sierść kontrastowała z krajobrazem - kolorowym roztańczonym. Była w nim jednak jakaś prawda, coś, co pozwalało na niego patrzeć bez odrazy, a nawet z ulgą, za chwilę wytchnienia w tym całym korowodzie szczęścia.
- Wolę być pusty, niż tak odrażający jak ty. - Motyl zatoczył się ze śmiechu tak, że o mało co nie wpadł do strumienia. - Widziałeś się kiedyś? Jesteś okropny! Wszyscy uciekają na twój widok i ty masz czelność mnie obrażać?
- Wiem, kim jestem i to jest najważniejsze. Marzyłem kiedyś, aby być takim jak ty: wzbudzać zachwyt, wzlatywać ku słońcu, spijać nektar. Ale teraz wiem, że wolę brzydzić wszystkich, ale również przy okazji poznawać świat. Stopniowo, bez zachłyśnięcia się nim. Mam na to dwadzieścia lat. Ty żyjesz trzy dni. Co zdążysz poznać? Łąkę pełną kwiatów? Za parę miesięcy będzie szara i mokra. Ale ty tego nie zobaczysz. Wolisz wierzyć, że świat jest piękny i kocha wszystko, co piękne. Jedynym słowem kocha ciebie. Nie mam racji?
- Masz. Ale jestem z tego zadowolony. Przez trzy dni jestem panem świata. Odnajduję sens w radości, jaką sprawiam innym. Wczoraj usiadłem na dłoni jakiejś kobiety, gdy mężczyzna zakładał jej obrączkę. Byli wniebowzięci. Nie obchodzi mnie czy potem będą się kłócić, dzięki mnie mieli chwilę radości. Zresztą miała ją chyba tylko ona, bo mężczyzna dzień wcześniej zabawiał się z kimś innym. Usiadłem na jej nagim brzuchu i wtedy śmiali się oboje.
- A widziałeś kiedyś narodziny dziecka? To dopiero jest szczęście. Ja je widziałem... - Szczur zamyślił się, a motyl od razu odgadł, co go gnębi.
- Ale nie mogłeś podejść bliżej, prawda? Siedziałeś ukryty, bo wszyscy się brzydzili, tak? Nawet nie wiesz jak to dziecko wyglądało. I to dla ciebie jest życie? Ważne jest też to, jak się umiera. Ja umrę na płatkach kwiatu. Odurzony jego zapachem nie poczuję śmierci. Ty będziesz zdychał powoli. Przygnieciony łapką na myszy albo gdy trucizna rozrywać będzie twoje wnętrzności. Śmierć jest tak samo ważna jak życie. Godna śmierć, wiesz co to? Zaschło mi w gardle od tego gadania. Lecę pozdrowić świat i przy okazji napiję się czegoś. Żegnam! Pamiętaj - cudowne życie, godna śmierć!
I odleciał. Niestety niezbyt daleko. Na kocu, na zielonej czystej trawie siedziało wraz z rodzicami trzyletnie dziecko. Spodobała mu się ta latająca zabawka. Złapało motyla w rączkę i powoli zaczęło wyrywać mu skrzydła. Skrzydła piękne, kolorowe, z których był taki dumny. Gdy zabawka została pozbawiona najładniejszej części, stałą się dla bobasa bezużyteczna. Wrzucił ją do swojej kieszeni razem z rozgniecionym czekoladowym ciasteczkiem.
Szczur, po rozmowie był głęboko przejęty. Chciał przekonać się czy rzeczywiście jest tak okropny i odrażający - pochylił się nad potokiem. Nagle stracił równowagę i wpadł do wody. Zanim utonął, przed jego oczami, rozpostarł się widok kolorowej, roztańczonej łąki i błyszczącego złotego słońca, świecącego dla wszystkich tak samo bezlitośnie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
waikhru · dnia 16.08.2007 19:11 · Czytań: 871 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 2
Inne artykuły tego autora: