# wichura - Hazyn
Proza » Miniatura » # wichura
A A A
Zapaliłem świeczkę i wyjrzałem przez okno. Porywisty wiatr, nic nowego. Okolice Gortyszowa były często nawiedzane przez gwałtowne wichury. Gwałtowne i dość specyficzne ze względu na ich dźwięk. Nie budził strachu, nie niepokoił. Wprowadzał do głowy dziwną, głuchą pustkę, czy raczej wywiewał z niej wszelką radość, jednocześnie nie czyniąc człowieka smutnym. Otępiał.

...Zawsze, gdy nadchodził zapalałem świeczkę i siadałem przy oknie by wpatrywać się w nicość. Często po jakimś czasie pojawiały się pojedyncze łzy - nieśpiesznie nabierały objętości w kącikach oczu, potem wypadały, powoli spływały wsiąkając w twarz nim dotarły do brody. Ale w dalszym ciągu nic nie czułem.

Dom Anny i Michała stał przy ulicy Granicznej. Był to niczym się nie wyróżniający, dobrze wyposażony bungalow - idealny dla młodej pary z dzieckiem. Otaczał go prosty, zadbany ogródek - średniej wielkości drzewa iglaste (różnego rodzaju) posadzone wzdłuż ogrodzenia, równo przystrzyżona trawa niezłego gatunku, świerki kreślące swoim ułożeniem drogę od furtki do drzwi frontowych. Była też mała, drewniana altanka do której prowadziła usypana z kamieni ścieżka, otoczona symetrycznie powbijanymi w ziemię pochodniami.

- Nazywam się Iwona Radzik. Mam się dziś zajmować państwa dzieckiem. - przedstawiła się młoda dziewczyna.

Michał przyjrzał się jej dokładnie, po czym wpuścił ją do środka. Był w złym nastroju.

- Ania! Szybciej, opiekunka przyszła!

- Nie drzyj się tak! Chcesz mi coś powiedzieć to tu przyjdź!

Iwona zdjęła kurtkę i czekała na instrukcje.

- Tam możesz położyć swoje rzeczy - powiedział Michał wskazując na znajdującą się w salonie kanapę - poczekaj tu chwilę, pójdę po żonę, ona ci wszystko wytłumaczy.

Gdy wyszedł, opiekunka zaczęła się rozglądać po domu. Podobało jej się. Poczuła lekką zazdrość. Sama nie miała dość pieniędzy by skończyć studia.

- Ile można na ciebie czekać!? Ta dziewczyna którą poleciła Marta już przyszła...

- To idź i ją wydymaj jak ci sie nudzi. Muszę skończyć się malować.

- I co kurwa jeszcze!?

- Nie klnij! Dziecko słucha.

- Daj spokój... ma pięć miesięcy. Nic nie rozumie i zapewne gówno go obchodzi co mówię. No właśnie, gdzie nasz mały Ireneusz?

- Siedzi w kojcu. Tatuś nie miał czasu się nim zająć bo musiał przywitać panią opiekunkę.

- Odpuść sobię. Idź lepiej do tej dziewczyny, ja zostanę z dzieckiem.

Iwona starała się dostrzec piękno w obrazie umieszczonym na ścianie ponad kanapą. "Bezpłciowe, mieszczańskie gówno" - podsumowała.

- Cześć! Jestem Anna Heringer. Rozumiem, że ty jesteś Iwoną o której Marta tyle mi mówiła?

- Zgadza się. Zajmowałam się już parę razy jej córką.

- Słuchaj, my musimy za chwilę wychodzić. Irek jest w kojcu, w swoim pokoiku - na górze. Najlepiej idź do niego zaraz. Między dziewiętnastą a dwudziestą powinnaś go wykąpać. Wszystkie potrzebne rzeczy znajdziesz w łazience. Odessałam mleko, jest w kuchni. Jak wypije połóż go do łóżeczka i opowiedz mu jakąś bajkę. Najlepiej, żebyś zostawiła otwarte drzwi na górę i nie oglądała zbyt głośno telewizji - Irek często budzi się w nocy. Będziemy z powrotem koło pierwszej, wtedy też ci zapłacimy. Jakbyś miała jakieś pytania dzwoń, numer znajdziesz przy telefonie stacjonarnym.

Dziewczyna poszła do chłopca, Michał zszedł na dół. Ubrali się z Anną i wyszli z domu.

Najpierw byli w kinie. Kiepski film akcji, Annie nie podobał się ani trochę co starała się zademonstrować Michałowi. Michał twierdził, że za dużo narzeka czym piekielnie go irytuje. Pokłócili się zaraz po wyjściu z sali.

Nie znaleźli porozumienia, ale nie chcieli też marnować wieczoru wolnego od Irka. Wybrali się do niezłej restauracji zjeść kolację.

Atmosfera się zaogniła, gdy Annie nie zasmakowało jedzenie. Lokal, tak jak i wcześniej film, wybierał Michał. Po dziesięciu minutach umiarkowanej awantury zaczęli się wyklinać - było coś o zmarnowanej młodości, całkowitym braku szacunku, niewystarczająco dobrej pracy i złym podejściu do wychowania dziecka. Potem podjeli temat rozwodu. Nie po raz pierwszy, ale jak się później okaże - po raz ostatni.

Opowiadam o ich wieczorze w tak beznamiętny sposób, bo akurat on w całej historii najmniej mnie obchodzi, a Anna i Michał chuj mnie obchodzą. W sumie to na jedno wychodzi.

Wracając do ich domu - koło północy Iwona zapadła w głęboki sen. Sam nie wiem czemu to się stało, jak to się stało i dlaczego właśnie tej nocy. Ale się stało i nie ma co dłużej nad tym myśleć.

Irek się obudził. Płakał, lecz nikt go nie słyszał. Wiecie czym jest płacz pięciomiesięcznego dziecka? Jest jednym z najbardziej bolesnych rodzajów płaczu. Jest płaczem całkowicie pozbawionym zrozumienia sytuacji, stanem bez choćby namiastki uczucia bezpieczeństwa. Irek cierpiał w sposób, w jaki dorosła osoba nie jest w stanie sobie wyobrazić. Miotał małymi rączkami, krztusił się własnymi łzami. BAŁ SIĘ. Ślina wylewała mu się z dziecięcych ust, twarz zrobiła się czerwona. A pomoc nie nadchodziła. Mógł umrzeć dusząc się własnymi wydzielinami.

Anna, Michał, Iwona, świat - absurd.

Wstałem, zgasiłem świeczkę, poszedłem do łóżka, zapaliłem. W dalszym ciągu nic nie czułem.

Czemu wcześniej nikt mi nie wyjaśnił, dlaczego nie mogę spać po nocach?
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Hazyn · dnia 31.03.2009 10:10 · Czytań: 725 · Średnia ocena: 2,4 · Komentarzy: 5
Komentarze
Usunięty dnia 31.03.2009 11:11 Ocena: Dobre
Cytat:
państwa dzieckiem. - przedstawiła się młoda dziewczyna.

"- Przedstawiła"

Cytat:
Potem podjeli temat

podjęli

Czy bohater tego opowiadania to mały Irek? Albo nie rozumiem.
Ta miniaturka podoba mi się mniej niż Twoja ostatnia. Stylistycznie nie mam nic do zarzucenia ale brak tej opowieści "ducha".
Nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. Jakoś tak...:yes:
Krystyna Habrat dnia 31.03.2009 23:12 Ocena: Przeciętne
Bardzo boli czytanie o krzywdzonych dzieciach a jeszcze bardziej o takich rodzicach.
Usunięty dnia 01.04.2009 01:53 Ocena: Przeciętne
Jest w tym jakiś pomysł, ale wydaje mi się, że wyraziłaś go zaledwie w brudnopisie. Styl narracji często gęsto nieporadny, dialogi kanciaste, np: "Daj spokój... ma pięć miesięcy. Nic nie rozumie i zapewne gówno go obchodzi co mówię. No właśnie, gdzie nasz mały Ireneusz?" - chyba, że to taki obrzydliwy cynizm, sama nie wiem. Najbardziej podoba mi się moment przecięcia, o ten: "Anna, Michał, Iwona, świat - absurd." A dalej, jakby bez pomysłu, na odczepnego. Ostatnie zdanie bez sensu.
Przemyśl sam pomysł.
Dziś przeciętniak.
ginger dnia 02.04.2009 14:24 Ocena: Przeciętne
Nie trafia do mnie. Nie do końca rozumiem, o co Ci chodziło, co mi chciałeś powiedzieć, kto tu jest narratorem... Za dużo niewiadomych jak na tak krótki tekst.
Jack the Nipper dnia 02.04.2009 23:29 Ocena: Dobre
Cytat:
obchodzi, a Anna i Michał chuj mnie obchodzą


obchodzi - obchodzą - raczej niepotrzebne powtórzenie

Cytat:
Wstałem, zgasiłem świeczkę, poszedłem do łóżka, zapaliłem.


zgasiłem - zapaliłem. Wiem co gasil, ale co zapalał? Światło, świeczkę, papierosa, fajkę?

Jesli narratorem jest Irek, to świetnie, ale to warsztatowo kuleje, żeby sie domyslić. jesli ktos inny to kuleje podwójnie bo nie wiadomo zupełnie o co chodzi.
Poza tym interpunkcja upadła, złamała obie nogi i chyba predko nie wstanie.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Zdzislaw
09/05/2024 23:14
Zbigniewie, źle przeczytałeś nagłówek - napisałem… »
Zbigniew Szczypek
09/05/2024 19:52
Zdzisławie Żadna makabreska, takie nazwy i jeszcze… »
Zbigniew Szczypek
09/05/2024 19:13
Witaj Kaziu Nie obawiam się biskupów, ani nawet papieża, no… »
Kazjuno
09/05/2024 15:02
Pomyślałem Zbysiu, że kuria biskupia mogłaby tekst… »
Jacek Londyn
09/05/2024 11:41
Kazjuno, dziękuję za komentarz i przybliżenie problematyki… »
Kazjuno
08/05/2024 21:35
Dobre Jacku! Legendarna Wanda wprawdzie nie chciała Niemca,… »
Jacek Londyn
08/05/2024 20:49
Dziękuję za komentarz. To drabble napisane z potrzeby… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 20:00
Januszu Tak, jak przypuszczałem, gryziesz się… »
Janusz Rosek
08/05/2024 17:58
Dziękuję za komentarz. To, co napisałeś Zbigniewie jest… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 15:23
Fajnie się czytało, taka sobie zgrabna i całkiem zabawna… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty