Jak dochodzić - czyli GPS - Usunięty
Publicystyka » Reportaże » Jak dochodzić - czyli GPS
A A A
Od autora: REPORTAŻ Z SYBERII

Kupiłem GPS`a - rewelacyjny satelitarny system naprowadzania i pozycjonowania. Do tego kieszonkowy. Na pewno nie zginę w syberyjskiej tajdze. A tam się wybierałem.
Sprzęt sprawował się bez zarzutów, aczkolwiek był trochę energożerny. Baterie wystarczają tylko na kilka godzin ciągłej pracy i należy go wyłączać, aby przedłużyć ich żywotność. Po drodze, w krzakach nie można ich ani naładować, ani wymienić. W związku z tym śledzenie i zapis przebytej drogi jest przerywany.
Dokładność pomiaru podlega wahaniom, w zależności od pogody, w granicach ok. 10 m., ale to w zupełności wystarcza, by nie zginąć. Ale czy zdajecie sobie sprawę, jakie będą konsekwencje, kiedy zdamy się tylko i wyłącznie na nowoczesną technikę?
Podróżując koleją transsyberyjską, zatrzymywałem się w różnych miejscowościach. Świat inny od naszego i naszych europejskich przyzwyczajeń. Jednak egzotyczny również na swój rosyjsko-specyficzny sposób. 
Dotarłem już prawie nad Bajkał, lecz czekał mnie jeszcze przedtem krótki pobyt w Irkucku.
Nocowałem tam w hotelu na obrzeżach centrum. Wychodząc do miasta zaznaczyłem w GPS`ie współrzędne mojego budynku.
Po wieczornym spacerze i pobycie na piwku w tamtejszej knajpie, postanowiłem wrócić do hotelu. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zauważyłem, że w GPS`ie przedwcześnie padła bateria.
Powstał, jakże szybko, ciekawy problem… Jak wrócić do hotelu? 
Nazwy ulicy niestety nie zapisałem.
Nazwy hotelu również nie znałem. Nie wiedziałem, w jakiej części miasta jestem.
Godzina była dość późna, nocna. Nawet nie było możliwości wytłumaczyć taksówkarzowi dokąd jechać. Miałem mu kazać jeździć w kółko? 
W jaki sposób opisać ten cholerny hotel? Nie zwróciłem uwagi jak wygląda dom i okolica. A był to przeciętny budynek z tamtych rejonów. Średnio duży i szary jak wszystkie zabudowania. Jednym słowem, horror w nocy. 
Zapasowej baterii do GPS`a nie posiadałem. I zaczęły się poszukiwania. Jedyny kiosk, jaki mógł być czynny, miałem nadzieję znaleźć na dworcu kolejowym. Przyszłość szybko pokazała, że było to błędne założenie. Kiedy dostałem się tam, przekonałem się że, że wszystkie sklepy już zamknięto. To nie dworzec Centralny w Warszawie. Zdenerwowany i zmęczony musiałem pilnie skorzystać z toalety.

Wbiegłem do pomieszczenia, w którym spodziewałem się znaleźć ustronne miejsce. W wielkiej hali widzę, rzec by można, parkaniki wysokie do szyi. Do szyi, ale nie dla mnie, którego Pan Bóg obdarzył dwumetrowym prawie wzrostem. To się nazywa, kurwa, konsternacja!
Przepierzenia, oddzielające stanowiska defekacji, tworzyły boksy o wymiarach metr na metr z dziurą pośrodku i pseudo-nartami po bokach do postawienia stóp. 
Miałem rewelacyjny podgląd z mojej wysokości. Jak na dłoni podany, przekrój wszelkiej maści wytrzeszczonych oczu, w wysiłku rozkoszy srającego towarzystwa. Na domiar wszystkiego, było to miejsce koedukacyjne. Co niektórzy, z głupią miną patrzyli w górę  na mnie, przytrzymując w garści spadające majtki. Zażenowane baby próbowały podciągać spódnice, inni plątali się w spodnie. Jednym słowem ubaw po pachy. Ale nie dla mnie.

Przestępowałem z nogi na nogę. Komfort intymności był mi potrzebny bardzo szybko, najlepiej w jakimś zacisznym zakątku. W tył zwrot i wypadłem z tego przybytku. Wybiegłem za budynek stacyjny. W pierwszym możliwym miejscu przycupnąłem i ściągnąłem spodnie. Było ciemno, więc nie widziałem dokładnie gdzie walę.
Był to kanał na zwrotnicę. Trafiłem, jak się okazało dobrze. Gdzieś u dróżnika, jakaś szuja, złośliwie w tym momencie musiała wydać komendę zmiany toru. Coś strzeliło w moim dołku. Potem bzyknęło na koniec klasnęło. Strzał w kał spowodował rozbryzg świeżego brązowego smarowidła między innymi na moje nogi. Chwilę później jakoś doprowadziłem się do porządku i poszedłem dalej szukać szczęścia.
Kiedy wróciłem do hali dworca natychmiast przypałętały się do mnie trzy psy i za cholerę nie mogłem ich odgonić. Jeden starał się zrobić sobie ze mnie ruchome drzewko i zaznaczyć swoje terytorium czując to, co i ja czułem. Drugi zawzięcie próbował złapać mnie za nogawkę. Trzeci ganiał w kółko poszczekując. Co za zboczone psiska! Czułem się jak suka w rui.

Z oszalałą sforą psów za sobą, zacząłem chodzić po dworcu i pytać podróżnych o jakieś urządzenie na baterie. Chciałem wykorzystać je do pożyczenia zasilania. Kątem oka, zrezygnowany zobaczyłem jak jakiś młody człowiek na drugim końcu dworca zdejmuje słuchawki od walkmana. Wyciągnął z niego baterie, wrzucił je do kosza na śmieci i poszedł dziarskim krokiem do taksówki.
Dopadłem do tego kosza na śmieci razem z moją zgrają psów. Grzebałem w nim nie zwracając uwagi na otoczenie i wyciągnąłem moje upragnione baterie. Psy były zdezorientowane i już nie wiedziały, czy wąchać nadal moje pachnące nogawki, czy raczyć się tym, co ja wysypałem ze śmietnika. Idiotyczne spojrzenia tubylców zdawały się pytać, skąd takie UFO się wzięło i czemu grzebie w śmietniku. Na głodnego nie wygląda.
Jako, że mimo zapachu byłem ubrany bardzo przyzwoicie, mój entuzjastyczny kontakt z kontrastującym śmietnikiem był nieco szokujący.

Baterie włożyłem do GPS`a. Działał tylko przez chwilę. Ale to wystarczyło, aby namierzyć kierunek. Ogrzałem baterie pod pachą i znów do GPS`a. Udało się odczytać odległość. I tak kilkukrotnie podczas drogi - włączałem, odczytywałem...

Zupełnie jak przed finałem: wyjmowałem, ogrzewałem, wkładałem. Aż osiągnąłem ten cel !  

Wreszcie doszedłem ! 

Przede wszystkim do wanny i świeżych ciuchów.

* * *

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Usunięty · dnia 04.02.2015 21:08 · Czytań: 3051 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 5
Komentarze
zajacanka dnia 04.02.2015 23:48
Hehe, pięknie! Idealnie nadaje się do programu An Idiot Abroad. Możesz dla nich pisać scenariusze!
http://www.imdb.com/title/.../tt1702042/
Gratulacje!
Usunięty dnia 05.02.2015 12:35
Tyle, że to nie scenariusz ale fakty z życia wzięte. Na dodatek z autopsji :p
Jak się sprężę, to napiszę (postaram się nie po drinku) felieton z Madrasu.
Tam, to dopiero był odjazd... Absurdu... :)
LukaszPeee dnia 05.02.2015 14:01
Witam, małe uwagi:
Cytat:
Po drodze w krzakach nie można ich ani naładować, ani wymienić.

Czy tylko w krzakach nie można ich naładować ani wymienić?

Cytat:
Dokładność pomiaru podlega wahaniom, w zależności od pogody, w granicach ok. 10 m., ale to w zupełności wystarcza, by nie zginąć.

ja bym tu szyk zmienił i parę innych rzeczy
może: Dokładność pomiaru, w zależności od pogody, waha się w granicach (około) dziesięciu metrów, ale to nie przeszkadza w przetrwaniu. (tylko propozycja; dziwnie druga zdania brzmiała w konfrontacji z pierwszą)

Cytat:
Jednak egzotyczny również na swój rosyjsko specyficzny sposób.

rosyjsko-specyficzny

Cytat:
Nocowałem tam w hotelu na obrzeżach centrum.

Może się mylę, ale chyba w tym miejscu powinno być dopowiedzenie: centrum miasta.

Cytat:
Powstał jakże szybko ciekawy problem…

Powstał, jakże szybko, ciekawy problem.

Cytat:
Nazwy hotelu również nie znałem. Nie wiedziałem, w jakiej części miasta jestem.

rymuje się; prozie to nie służy

Cytat:
Nawet taksówkarzowi nie było możliwości wytłumaczyć.

Nawet nie było możliwości wytłumaczyć taksówkarzowi (, dokąd jechać itp.). - tu trzeba coś dopisać.

Cytat:
Nie zwróciłem uwagi jak wygląda dom i okolica.

na to, jak wyglądał dom i okolica wokół niego.

Cytat:
Jednym słowem horror w nocy.

Jednym słowem: horror w nocy. / Jednym słowem, horror w nocy.

Cytat:
Jedyny kiosk, jaki mógł być czynny miałem nadzieję znaleźć na dworcu kolejowym.

,jaki mógł być czynny,

Cytat:
Kiedy się tam dostałem przekonałem się, że wszystkie sklepy już zamknięto.

Kiedy dostałem się tam, przekonałem się, że ...

Cytat:
Przepierzenia oddzielające stanowiska defekacji tworzyły boksy o wymiarach metr na metr z dziurą pośrodku i pseudo-nartami po bokach do postawienia stóp.

,oddzielające stanowiska defekacji,

Cytat:
Jak na dłoni podany, przekrój wszelkiej maści wytrzeszczonych oczu w wysiłku rozkoszy srającego towarzystwa.

Podany, jak na dłoni, przekrój, wszelkiej maści, wytrzeszczonych, w wysiłku rozkoszy srajacego towarzystwa, oczu.

Cytat:
Na domiar wszystkiego było to miejsce koedukacyjne.

Na domiar wszystkiego, było...

Cytat:
Co niektórzy z głupią miną patrzyli na mnie w górę, przytrzymując w garści spadające majtki.

(Co) niektórzy patrzyli, z głupią miną, w górę, na mnie, przytrzymując spadające majtki.
(Co) niektórzy, przytrzymując spadające majtki, patrzyli, z głupią miną w górę, na mnie.

Cytat:
Jednym słowem ubaw po pachy.

Może wystarczy: Ubaw po pachy.

Cytat:
Trafiłem jak się okazało dobrze.

, jak się okazało,

Cytat:
Gdzieś u dróżnika, jakaś szuja, złośliwie w tym momencie musiał wydać komendę zmiany toru, bo coś strzeliło w moim dołku.

Tego nie poprawię, bo to chyba dwie odrębne wypowiedzi połączone w jedno zdanie.

Cytat:
Potem bzyknęło na koniec klasnęło.

bzyknęło, na koniec...

Cytat:
Strz w kspowodow rozbryzg świeżego brązowego smarowidła między innymi na moje nogi.

Cóż za poezja, co za rytmika.

Cytat:
Chwilę później jakoś doprowadziłem się do porządku i poszedłem dalej szukać szczęścia.

Przez chwilę; i ten niedosyt: jak to, doprowadzanie się do porządku, mogło wyglądać.

To tak z grubsza, wszystkiego nie poprawiałem. Autor też może krytycznie na tekst spojrzeć. Mogłaby ta historia być ciekawa, gdyby tworzywo językowe było bardziej dopracowane.
Pozdrawiam
Łukasz
Quentin dnia 05.02.2015 21:52 Ocena: Dobre
Nie ważne jak się zaczyna

Było kilka zabawnych fragmentów. W ogóle cały tekst ma w sobie spory ładunek humoru, a jeśli jest to autentycznie przeżycie, no to mogę powiedzieć jedynie, że chyba już wiem, dlaczego wolę siedzieć w domu niż tułać się po świecie :-)

Jakoś pasuje mi Rosja, jaką przedstawiłeś w swoim opowiadaniu. Tak właśnie sobie wyobrażam wielkiego niedźwiedzia z aspiracjami do mocarstwa.

Dobrze wypadło przede wszystkim tło w tej historii, bo sama warstwa fabularna nie bawi mnie już tak bardzo, choć na pewno znajdą się osoby, którym przypadną do gustu twoje perypetie.

Miłego
Quen
blaszka dnia 06.02.2015 14:34
Troszkę zraniłeś mój zmysł estetyki, ale ogólnie zabawnie i wartko napisane. Warto było przeczytać także ku przestrodze ;) No i podoba mi się, że masz dystans do siebie, śmiejąc się z własnych niedoskonałości.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
09/05/2024 15:02
Pomyślałem Zbysiu, że kuria biskupia mogłaby tekst… »
Jacek Londyn
09/05/2024 11:41
Kazjuno, dziękuję za komentarz i przybliżenie problematyki… »
Kazjuno
08/05/2024 21:35
Dobre Jacku! Legendarna Wanda wprawdzie nie chciała Niemca,… »
Jacek Londyn
08/05/2024 20:49
Dziękuję za komentarz. To drabble napisane z potrzeby… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 20:00
Januszu Tak, jak przypuszczałem, gryziesz się… »
Janusz Rosek
08/05/2024 17:58
Dziękuję za komentarz. To, co napisałeś Zbigniewie jest… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 15:23
Fajnie się czytało, taka sobie zgrabna i całkiem zabawna… »
Zbigniew Szczypek
08/05/2024 09:56
Zdzisławie Podobało mi się Twoje opowiadanie/wspomnienie.… »
Wiktor Orzel
08/05/2024 09:45
Wstęp ma skoczy i fajny rytm, ale od tego momentu coś się… »
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:66
Najnowszy:dompol.2024