Do Zakoch@nia! - anek_ch - anek_ch
A A A
Zbyt wielkie natężenie nieśmiałości nie jest ani zdrowe, ani mile widziane przez społeczeństwo. A dotknięci ta dolegliwością czują się okropnie wśród tłumów ludzi. Jak na imieninach u znienawidzonej cioci, tylko milion razy gorzej.

Dzień w dzień przemykasz ulicą cicho i niepostrzeżenie jak myszka. Gdybym była strusiem, moja głowa nieustannie znajdowałaby się pod powierzchnią ziemi. Na nieszczęście jestem człowiekiem, a to pseudo stadne zwierze ma trochę wyższe potrzeby niż koty, które wydzierają się w marcu pod oknem. Ludzie czasami robią to w bardziej cywilizowanych warunkach. Nie krzyczą na cały głos z ekstazy pod czyimś domem. Zresztą inne osobniki potrafią bardzo skutecznie ranić. Zniechęcać. Prowadzić na dno. Myślę że właśnie dlatego moim jedynym i najlepszym przyjacielem jest od dawien dawna komputer. On nie krzyczy, nawet jak się wkur... Zdenerwuje.

Ale ja potrzebowałam kogoś. Człowieka. Mężczyzny. I potrzebowałam miłości. Jak narkoman działki. Ale jak tu znaleźć kogoś odpowiedniego? Jak zdobyć się na ten pierwszy krok? Nigdy nikogo nie znajdę, bo nie lubię przebywać wśród ludzi. Dyskoteka? Całkiem wrogie środowisko! Autobus – jedyna szansa na przeżycie – słuchawki i ukochana, kojąca duszę muzyka. Nie. Nie dam rady przezwyciężyć własnych fobii. A potrzebuję kogoś do kochania.

Przy komputerze spędzam większość wolnego czasu. Czytam elektroniczne książki, przeglądam ciekawe stonki, czasem nawet reklamy. I właśnie to ostatnie sprawiło, że odważyłam się na ten pierwszy krok. Ładna oprawa graficzna, zachęcające slogany. Nie zastanawiałam się. Założyłam konto. Dość długo udzielałam odpowiedzi na zadawane pytania. Ale ze zdziwieniem muszę przyznać, że opis typu mojej osobowości naprawdę był zrobiony jakby z myślą o mnie. Nie wiem i nie interesuje mnie czy maczał w tym paluchy jakiś psycholog. Uwierzyłam! Uwierzyłam że właśnie w ten sposób znajdę miłość!

Przez dwa dni wahałam się czy pokazać swą prawdziwą twarz. Nie byłam pewna, czy ktokolwiek będzie chciał ze mną nawiązać kontakt. Ale powiedziałam sobie – dość rozczulania się nad sobą! Zacznij żyć! Masz, do cholery, dwadzieścia lat! Wiesz, co robią dziewczyny w twoim wieku? Tak, sarkastycznie odpowiedziałam sobie na pytanie. Wiem, co robią sprzedają się, sprzedają swoje ciała, niszczą innych, są egoistyczne, puste. Mogłabym długo wymieniać, te najgorsze, najbardziej marginalne przypadki. Ale najstraszniejszym faktem było to, że dziewczyny w moim wieku, w większości, spotykały się regularnie z chłopakami. Ja z nimi nigdy nie spędzałam czasu. Samotniczka. Nie z wyboru. Do czasu ich po prostu nie zauważałam, mijałam jak element otoczenia – czasem ozdobnik, czasem wręcz przeciwnie. W końcu jednak „zwiększyłam swoje szanse na znalezienie miłości”.

Z narastającym podnieceniem oglądałam kolejne profile proponowanych mi partnerów. Nie wiem dlaczego – żaden nie przypadł mi do gustu. To szukał seksu, to pił, to zaś palił – gdybym chciała się z popielniczką czy kominem całować, to bym nawet komputera do znalezienia miłości nie potrzebowała.

W końcu nadeszła wiadomość. Mój mózg długo pracował na najwyższych obrotach, żeby wyprodukować zadowalającą mnie odpowiedź. Potem, czekając w napięciu, prawie zaczęłam klepać modlitwy do Boga. Ja niewierząca! Nie wiem czy stał się cud, czy ta nadprzyrodzona siła stwórcza istnieje naprawdę, ale odpisał. Paweł, bo tak miał na imię, długo prowadził ze mną szczere rozmowy. Nieraz rozmawialiśmy do późnej nocy. A rankiem, gdy się budziłam, pierwszą rzeczą jaką robiłam było sprawdzenie skrzynki.

I nasza znajomość trwała. Nauczyliśmy się wielu rzeczy o sobie. Wiedzieliśmy, że jesteśmy oboje wyrzutkami. Społecznymi kalekami uczuciowymi i psychicznymi. Ale to nam odpowiadało. Przynajmniej mnie.

Umówiliśmy się w końcu w prawdziwym, nie wirtualnym świecie. Denerwowałam się równie mocno, jak przed egzaminem na prawo jazdy, którego nie zdałam. W sumie, nawet nie wiedziałam jak on wygląda. Powiedział, że chce bym miała niespodziankę przy naszym pierwszym spotkaniu.

Przyszłam pół godziny wcześniej na umówione miejsce. Zamknęłam oczy, próbując opanować nerwy. Czułam jak serce wali mi w piersi, a dłonie zaczynają drzeć. Zawsze byłam nerwusem. W podstawówce dostawałam nagłych ataków bólu brzucha, najczęściej gdy nie odrobiłam zadania. Ale czy czekanie na kogoś, kogo nigdy nie widziałaś, a znasz od tylu dni, jest porównywalne z uczuciami ośmiolatki?

Wyobrażałam sobie jak może wyglądać. Czy jest przystojny? A może to co napisał było wspaniale wymyślonym kłamstwem? Owszem, czułam obawy co do spotkania się z nim – przecież mógł być psychopatycznym gwałcicielem, albo mordercą! Nie potrafiłam jednak brać na poważnie tego typu myśli. Nie chciałam być już pesymistką.

Otworzyłam oczy gdy poczułam że ktoś zasłonił mi słońce.

- Ania? – spytał.

Otworzyłam oczy i spojrzałam na stojącego nade mną Pawła. Wiedziałam, że to on. Bez dwóch zdań. Uśmiechając się niepewnie kiwnęłam głową. Nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego słowa. Nie zakochałam się od pierwszego wrażenia. Dopiero po kilku spotkaniach, gdy uśmiechałam się do siebie jak miss world do publiczności, uprzytomniłam sobie, że chyba coś z tego będzie. Jeśli nie miłość, to przynajmniej zakochanie.

Mówią, że miłość jest dziwna. Nie da się jej złapać i ukryć w sejfie. Nie da się do niej zadzwonić i powiedzieć, żeby przyszła. Miłość jest wolna. Przychodzi i odchodzi kiedy chce. Nieważna jest jej forma, tylko jakość.

Dla mnie miłość znaleziona przez Internet, kiedyś była pojęciem abstrakcyjnym, kolejnym chwytem marketingowym. Dopiero, gdy doświadczyłam na własnej skórze, że miłość w cyberprzestrzeni jest możliwa, zauważyłam jak krótkowzrocznym człowiekiem byłam. I choć dalej noszę te same szkiełka w okularach, wiem, że nie zawsze to co się świeci jest tym czym się być wydaje.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
anek_ch · dnia 04.09.2010 19:54 · Czytań: 1104 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 15
Komentarze
Esy Floresy dnia 04.09.2010 22:46
Dla mnie napisane jak typowe wypracowanie na j.polski. Historia banalna w moim odczuciu i podana w mało interesującej formie. Kończąc komentarz już zapomniałam o czym przeczytałam. Pozdrawiam.
Szuirad dnia 05.09.2010 00:21
Bardzo spokojny, ale i przewidywalny w swej treści tekst. Sięgając po literaturę oczekujemy czegoś co nas zaskoczy. Zmusi do zastanowienia się , spojrzenia w inny sposób na otaczającą nas rzeczywistość. Poszukujemy tak naprawdę tego czego większość z nas nie przezyje, nie doświadczy, zapominając lub nie doceniają tego, czego codziennie dotykamy. Czasami prostych, bezkonfliktowych rozwiązań. Czy przez to są one mniej ważne, mniej piękne? Na pewno mniej docenione. Ale są i też dają szczęście i radość. Czy muszą być one dostępne tylko przez ból i cierpienie, by je docenić?
Ale zdecydowanie trudniej jest opisać je tak, by "uchwycić" czytelnika.
Pozdrawiam
anek_ch dnia 05.09.2010 08:48
Esy Floresy na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że jeszcze nie potrafię pisać tak dobrze jakbym chciała i chyba nigdy nie dojdę do takiego poziomu. Piszę już kilka ładnych lat, ale wiem, że nie mam ku temu powalającego talentu. Trochę mnie to smuci, no ale pisze dalej. To jedyna rzecz, której nie potrafię rzucić ot tak po prostu.

Szuirad. Ta historia może i jest przewidywalna, tak jak i czasami nasze życie.

Dzięki za komentarze. Tylko bądźcie bardziej jak chili, nie jak słodka papryczka w swoich ocenach. Lubię masochizm:D
Szuirad dnia 05.09.2010 09:14
W życiu wbrew pozorom jest dużo przewidywalnych, codziennych rzeczy i spraw. I stanowią one tło życia, stają się czymś naturalnym, czymś co rzadko przykuwa uwagę, gdyż szukamy czegoć co jest ponad tę codzienność. Al;e ta codzienność też ma swój urok którego nie dostrzegamy. Twoi bohaterowie spotkali się bez fajerwerków, bez burzliwych perypetii - i takie też jest życie, czasami faktycznie banalne, czasami porywa czymś tak niezwykłym , że zapiera dech.
Ty opisałaś tę część prozaiczną a styl moim zdaniem nie jest zły. Talent ? to jeden procent, reszta to praca
pozdrawiam
anek_ch dnia 05.09.2010 09:28
Dzięki Szuirad za słowa wsparcia, aż mi się gęba zaczęła wykrzywiać w lekkim grymasie uśmiechu:)
Esy Floresy dnia 05.09.2010 11:04
Cytat:
jeszcze nie potrafię pisać tak dobrze jakbym chciała i chyba nigdy nie dojdę do takiego poziomu.


Po pierwsze ostatni raz powiedziałaś/napisałaś coś takiego - uwierz w siebie.;)
Po drugie bierz się do pracy i ucz, polecam czytanie jak najwięcej.
Po trzecie pisz i nie ustawaj, a kiedyś może sięgnę po Twoje opowiadania na półce w księgarni.;)

Powodzenia!:)
anek_ch dnia 05.09.2010 11:14
Esy Floresy, obiecuję że już nigdy nie powiem czegoś takiego publicznie:D
A uczyć się podobno cały czas uczę;)
Dobra, już nie poruszam tego tematu bo sama sobie spam robię:)
Darksio dnia 05.09.2010 12:24
Zgadzam się z Eską. Typowa notka blogowa. Nie mówię, że temat zbyt błahy, bo dla tej kobiety to była bardzo ważna sprawa. Ale opisałaś to tak, jakbyś opowiadała to koleżance i to z nudów do tego. Zabrakło mi prawdziwych emocji. Pozdrawiam.
niewidoczna dnia 05.09.2010 16:39
Cóż... Nie było żadnego zaskoczenia. Tekst był przewidywalny, choc zakończenie pozytywne. W sumie żadnych wyskoków, czasem przebłyski. Poza tym tekst musi wciągac, tak by czytelnik czuł się bohaterem i zapomniał o całym wszechświecie.
Tekst nie był najgorszy,lecz mogło byc też lepiej

Pozdrawiam i życzę sukcesów :).
Wasinka dnia 05.09.2010 22:02
Witaj, Anku_ch.
Nie napiszę chyba nic nowego. Tekst przewidywalny. Nie wnosi nic świeżego – czy to pod względem treści, czy stylu. Optymistyczna historia opowiedziana jak szkolne wypracowanie, jednak prostota, szczerość i naturalność w pewien sposób ujmuje. Niestety nie na tyle, żeby zostać tu dłużej i podumać.
Tekst wymaga dopracowania – interpunkcję trzeba „ponaprawiać”, a i niektóre zdania brzmią niefortunnie stylistycznie.
Mimo niedociągnięć sympatycznie było się spotkać z Twoim tekstem.
Pozdrawiam serdecznie, dziękując za udział w konkursie :)
Elwira dnia 08.09.2010 19:58
No, skoro każą Ci się uczyć, to bierzemy na warsztat technikę :)

Cytat:
Gdy jest się tak cholernie nieśmiałym jak ja, to nie jest

2 razy jest, przebuduj zdanie tak, żeby jednego się pozbyć (można)

Cytat:
jak ja, to nie jest łatwo żyć wśród ludzi. Przemykasz jak myszka ulicą, chowając się

2 razy jak
Przemykasz ulicą niczym myszka (chowając się bym wycięła, bo nie wnosi dokładnie nic)

Cytat:
a to, pseudo stadne zwierze(,) ma trochę wyższe potrzeby

zwierzę, bez przecinka po to

Cytat:
płodząc swe potomstwo.

swe zbędne

Cytat:
Nie krzyczą na cały głos z ekstazy pod czyimś domem. Myślę(,) że właśnie dlatego moim jedynym i najlepszym przyjacielem stał się komputer. On nie krzyczy, nawet jak się

2 razy się i tak myślę, że z tego iż ludzie nie krzyczą, mało wynika, że komputer stał się przyjacielem... proponuję to jakoś ładniej ubrać w związek przyczynowo-skutkowy

Cytat:
Człowieka. Mężczyznę.

potrzebowałam (kogo?) mężczyzny :)

Cytat:
Jak narkoman działkę.


Jak narkoman (czego? działki.

Cytat:
kojąca moją duszę muzyka.

moją - zbędne

Cytat:
większość swojego wolnego czasu.

swojego - zbędne

Cytat:
przeglądam ciekawe stonki, oglądam reklamy.

przeglądam, oglądam - powtórka

Cytat:
kładał to jakiś psycholog, ale to było mi akurat obojętne. Uwierzyłam! Uwierzyłam że właśnie w ten

2 razy to i ten - pilnuj zaimków

Cytat:
się czy pokazać swą prawdziwą twarz. Nie byłam pewna, czy ktokolwiek


2 razy czy i przecinek sprzed czy do wyrzucenia

Cytat:
chciał ze mną nawiązać kontakt jeśli to zrobię.

nawiązać ze mną kontakt

Cytat:
Masz(,) do cholery(,) dwadzieścia lat! Wiesz(,) co robią dziewczyny


Cytat:
Wiem(,) co robią sprzedają się,


Cytat:
najgorsze, najbardziej marginalne przypadki. Ale najgorsze

2 razy najgorsze

Cytat:
zaczęłam się modlić do Boga. Ja niewierząca! Nie wiem czy stał się

2 razy się

Cytat:
miał na imię(,) długo prowadził ze


Cytat:
znajomość rozwijała się. Nauczyliśmy się wielu rzeczy o sobie. Wiedzieliśmy(,) że

2 razy się

Cytat:
W sumie, to nawet

to - zbędne

Cytat:
Powiedział, że chce(,) bym miała niespodziankę,( a ten przecinek zbędny) przy naszym


Cytat:
Przyszłam pół godziny wcześniej na umówione miejsce. Zamknęłam oczy, próbując opanować nerwy. Poczułam że ktoś zasłonił mi słońce.

- Ania? – spytał.

to pół godziny za szybko minęło, zrób ładny opis przeżyć bohaterki

Cytat:
Wiedziałam(,) że to on


Cytat:
od pierwszego wrażenia wzrokowego.

pleonazm - wzrokowego zbędne
'
Cytat:
powiedzieć(,) żeby przyszła.



Cytat:
Nie ważna jest jej forma, tylko jakość.

nieważna

Cytat:
Dopiero(,) gdy doświadczyłam


Prościutka historia, równie prosto opowiedziana, ale o rzeczach codziennych bardzo trudno się pisze. A rzeczywistość ma właśnie taka być - prosta, trochę przewidywalna, ale ważna dla nas - głównych bohaterów. Ja bym za bardzo nie dramatyzowała. Każdy zaczynając pisać, ma dużo problemów, ale z czasem i warsztat się kształtuje i pomysły sa cora bardziej oryginalne. Pisz więc i nie narzekaj, a i innym narzekać nie pozwalaj. Masz prawo się uczyć.
Pozdrawiam.
anek_ch dnia 08.09.2010 22:00
Dziękuje Elwiro za powytykanie błędów.
Owszem uczyć się ma prawo każdy, ale po czterech latach pisania, powinnam chyba trochę lepiej to robić. Ale nic już nie mówię, tylko dziękuje jeszcze raz za to powyżej i biorę się za siebie;)
Miladora dnia 18.09.2010 20:34
No i ja, spóźniona z powodu wyjazdu. ;)

Zgodnie z notatkami uczynionymi po pierwszych czytaniach tekstu:

Do dopracowania, ale mimo wszystko ujmuje jednak szczerością. Proste, bezpretensjonalne. Optymistyczne.

A więc nie najgorzej jednak. ;)

Masz parę perełek w tekście, które mnie ujęły:

"Mówią, że miłość jest dziwna. Nie da się jej złapać i ukryć w sejfie. Nie da się do niej zadzwonić i powiedzieć, żeby przyszła. Miłość jest wolna. Przychodzi i odchodzi, kiedy chce. Nieważna jest jej forma, tylko jakość." - poprawiłam "nieważna" i przecinki.

A teraz, Kochana, do roboty. :D
Mówisz, że piszesz cztery lata? Aż cztery, czy tylko cztery? ;)
Ja to robię właściwie już od dobrych ponad dziesięciu, chociaż z początku do szuflady, bo dopiero od dwóch lat jestem na portalu i tu opublikowałam pierwsze opowiadanie, a mogę powiedzieć tylko tyle, że "wiem, że nic nie wiem". ;)

Buziaki na zachętę. :D
Darksio dnia 18.09.2010 22:00
Anku. Nie przejmuj się. Ja (nawet nie powiem, że piszę) usiłuję coś nabazgrać. I robię to od zaledwie od kwietnia. Gdzież mi do Twoich czterech lat. Czasem sobie myślę, że to nie tylko ilość czasu spędzonego przy pisaniu jest ważna, ale to ile się przeczytało dobrej literatury. Ile się ma do powiedzenia i ile ma się życiowego doświadczenia. I tu starsi górą. Ale naturalnie talent też ma zasadnicze znaczenie.
anek_ch dnia 20.09.2010 14:10
Z braku czasu dopiero teraz poprawiłam i trochę dopracowałam tekst, jednak i tak daleko mu do ideału;)
Dziękuje jeszcze raz wszystkim za komentarze jak i słowa zachęty. Podziałało. Mam nadzieję, że to widać :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
mike17
11/05/2024 19:17
Jarku, bardzo poruszył mnie Twój wiersz, bo? Bo jest bardzo… »
ajw
11/05/2024 14:31
Dziękuję za komplement :) »
Kazjuno
11/05/2024 11:56
Przyznam się, Ivonno, że to moje drugie podejście do Lolki… »
Zbigniew Szczypek
11/05/2024 10:12
Yaro Może prościej, będzie czytelniej? Szorty, z samej nazwy… »
Zbigniew Szczypek
11/05/2024 08:32
Ivonno Ja Ci dziękuję za zieloną poświatę i gorąco… »
ivonna
11/05/2024 02:24
Zbysiu, witaj! A przede wszystkim wielkie dzięki za… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 21:29
Ivonna Przeczytałem bardzo uważnie Twoje opowiadanie dla… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 20:12
Zdzisławie Dziękuję Ci za pozytywny komentarz i podzielenie… »
Zbigniew Szczypek
10/05/2024 19:38
Jacku i Valerio Bardzo Wam dziękuję za rewizytę, tak kiedyś… »
valeria
10/05/2024 17:12
Ja wiem czy taki słodki, raczej humorystyczny:) dzieciaki,… »
Janusz Rosek
10/05/2024 16:39
Dziękuję za ten komentarz i podpowiedzi. Postaram się w… »
Jacek Londyn
10/05/2024 13:40
Dzień dobry. "Zapewne są odbiorcy takiego… »
Jacek Londyn
10/05/2024 13:15
Słodki tekst dla dzieciaków. Przeszukaj zakamarki w domu i… »
Jacek Londyn
10/05/2024 12:59
Dziękuję za komentarz i zwrócenie uwagi na rozsypkę… »
Zdzislaw
10/05/2024 09:46
Krótko, a treściwie - dobre opowiadanie, napisane sensownie… »
ShoutBox
  • Wiktor Orzel
  • 08/05/2024 15:19
  • To tylko przechowalnia dawno nieużywanych piór, nie jest tak źle ;)
  • Zbigniew Szczypek
  • 08/05/2024 10:00
  • Ufff! Kamień z serca... Myślałem, że znów w kostnicy leżę
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
Ostatnio widziani
Gości online:38
Najnowszy:Ewa Zdunek