Na osłonecznionej stronie ulicy - peggy
Proza » Miniatura » Na osłonecznionej stronie ulicy
A A A
Przechodzę na osłonecznioną stronę ulicy. Światło odbija się od kałuż topiących tu i ówdzie chodniki, pierwsze wiosenne ciepło parzy przyjemnie skórę. Idę wolno niczym onieśmielony jeszcze jaszczur, odhibernowuję się wolno w żółtej promiennej plamie słońca. Widzę wszystko przez mgłę łzawiących oczu wzruszonych zapomnianym gorącem. Idę, idę, idę… Cieszę się samym w sobie leniwym ruchem kończyn. Po ciele rozchodzą sie fale miłego ciepła, szpik odmraża się wolno, a skutecznie, erytrocyty znów mnożą się w szybkim rytmie, krew przyspiesza. Jest miło. Czuć bulgotanie własnych zadowolonych płynów, radosne drżenie organów, ech jest miło! Znowu wszystko wraca do normy, znowu moje ręce są nagie i sprawne, moje nogi czują rozbudzoną ziemię przez cienkie podeszwy, mój mózg już nie grzęźnie w poszukiwaniu ciepłych schronień i gorących herbat, lecz delektuje się świeżym źródłem fotonów. On - słońce, off - depresja. Jest beztrosko…
I nagle dostrzegam jakieś niewyraźne formy, liczne ludzkie kształty na skrzyżowaniu, gdzie zawsze skręcam w prawo. Przykładam dłoń do czoła i osłaniam mokre nadmiarem światła oczy. Przede mną pląsa, tak…, albo raczej wije się nieskoordynowana grupa osób, wije się w dziwnym i nieopanowanym śmiechu! Trącają się rozochoceni, cali zlani słońcem i śmieją się nieposkromienie. Zatem wiosenna plaga histerii ku czci gorącej gwiazdy dotknęła nie tylko mnie. Solidaryzuje mnie ta myśl, wiec zbliżam sie do grupy ludzi, którzy powoli zaczynają mieć twarze, twarze czerwone od zdrowego śmiechu. Ich rozpięte zimowe płaszcze furkają na nieobecnym wietrze, czapki ściskane w dłoniach topnieją, zamknięte parasole więdną pośród chaotycznych podrygów tych derwiszów wiosny, właśnie wyległych z biur, uniwersytetów, lekarskich gabinetów i piekarni. Cóż za radość w nich tkwi!? Moje uszy pękają ich śmiechem, oczy szukają nazwy dla pląsów, jakim ci cudni szczęśliwi ludzie się oddaja, w sercu rodzi się ochota by się śmiać wraz z nimi. Ach, ta wiosna, Helios o nagim torsie, lubieżne zygzaki żmii w świeżej trawie, chęć, by złapać się za ręce i bezbożnie pląsać wśród braci rogatych i sióstr, wiotkich nimf. Klaszczę zupełnie spontanicznie i śmiech radosnej grupy się wzmaga, i kusi mnie, i zbliża się szybko, kiedy ja zwalniam. Jest tak pięknie!!!!
? Tfu! Ktoś pluje mi w twarz!? Tfu! Cóż to za maniery, co się dzieje? Jestem zupełnie zdezorientowany, staram się zrozumieć fakt, że czyjaś ślina właśnie spływa mi po policzku, ale nie potrafię się skupić. Śmiech wokół mnie potęguje się niemiłosiernie i, wibrując, chce przedrzeć się przez moje bębenki uszne do zaskoczonych neuronów. I wtedy znów zaskakuje mnie jakiś dziki impuls, coś, co przekształca moje gardło w osobną bestię, która wyje barbarzyńsko, opętańczy wrzask, nie mogę się powstrzymać! I już po chwili śmieję się histerycznie tak, jak ci inni dookoła mnie, śmieję się wraz z nimi! Czyste szaleństwo, na które nie mam już nijakiego wpływu! I teraz widzę wyraźnie, że stoję w środku ludzkiego okręgu, niestabilnego w swej geometrii nieustanną falą histerycznych hichów i hachów. Nic nie pocznę, też się śmieję. Ach, cóż tam, umierajmy wszyscy i wspólnie ze śmiechu. Mój mózg jednak nie chce się poddać całkiem tej histerii. Przyglądam się ludziom dookoła mnie. Mają oczy przymknięte w łzawiące chytre szparki. Ktoś zwija się w pół i rozwija, by znów się zwinąć w barbarzyńskiej gimnastyce. Jakiś inny turla się desperacko w niedoschniętej kałuży. Ale śmieją się wszyscy! Oni, my, wszyscy, opluci, naznaczeni śladem spienionej schnącej wydzieliny. Śmieję się i ja, ale wciąż nie potrafię zrozumieć. Głupi do sera, hahahahaha.
Ktoś nowy się zbliża i niewinnie dołącza do nas, a może tylko się przygląda. Uśmiecha się zdezorientowany, biedny przechodzień. Haha, a ja wiem, co go czeka, haha! I tfu mu w twarz, i tfu mu serdecznie i bezinteresownie. On patrzy na mnie zaskoczony, ale trwa to tylko ledwie uchwytny ułamek czasu, bo już się sam zwija ze śmiechu, w nieuniknionym i nieopanowanym gromkim chichocie. Dołącza do innego delikwenta turlającego się po ziemi. Pęka za śmiechu, jest jednam z nas. Hahaha, co za paranoja, hahaha. I znów ktoś się zbliża. Najświeższy opluty podnosi się z trudem trzęsących się mięśni, czeka, drżąc lubieżnie w rubasznym hihihaha, aż nowo przybyły zbliży się na odległość wyrzutu śliny i… pluje mu centralnie w niewinną twarz! I znów ten sam rytuał dezorientacji, zamieszania i nieodpartej fali niezrozumiałego śmiechu. Mam wrażenie déja vu. I wtedy wpadam na pomysł, by znaleźć Tego, kto ma czystą twarz, Tego, kto zaczął, Tego, kto zasiał chorobliwego bakcyla opluwaczy wiosennych przechodniów. Patrzę wszystkim po kolei w twarze, śmieję się i przez łzy szukam właśnie Jego. Ale nie, oni wszyscy są opluci, my wszyscy jesteśmy opluci! I histerycznie radośni. Nie poddaję się, zawsze jest jakiś pierwszy. Rechoczę chorobliwie, i wtedy nagle ta myśl by spojrzeć w niebo, prosto w słońce. Doznaję olśnienia! Tak, Ty Hultaju, przecież to oczywiste, to Ty jesteś pierwszy. Hahahaha, tak, bo Ty zawsze jesteś pierwszy, Boże!…, kiedy nam nie pozostaje nic, jak tylko bezradnie umierać ze śmiechu na osłonecznionej stronie ulicy.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
peggy · dnia 08.03.2010 08:21 · Czytań: 988 · Średnia ocena: 2,4 · Komentarzy: 8
Komentarze
Usunięty dnia 08.03.2010 09:36 Ocena: Przeciętne
Jak dla mnie zdecydowanie przerost formy nad treścią. Nie poczułam klimatu, nie wciągnęło mnie, za to zdecydowane zmęczyło. Przesłanie niby jakieś jest, ale bardzo niejasne. Do tego momentami stosujesz jakąś dziwną interpunkcję.
peggy dnia 08.03.2010 10:15
lubie kiedy kobieta .... obdziera mnie ze skory, porosne niewatpliwie czyms nowym. dlatego dzieki oke-mani za koment. co do interpunkcji - owa dziwnosc byla zamierzona ;)
Usunięty dnia 08.03.2010 13:02 Ocena: Przeciętne
Podoba mi się Twoje podejście :D Pozdrawiam :)
SzalonaJulka dnia 08.03.2010 13:28 Ocena: Dobre
Przyciągnął mnie tytuł, bo:
"Life can be so sweet
On the sunny side of the street."

ale chyba nie do tego nawiązujesz. Mimo wszystko opo trafiło w mój marcowy i pólwiosenny nastrój. Czasem lubię przeczytać taką rozbuchaną formę, acomitam... ;)
Potchnęłam się na wyrazie "miło", który coś za często się pojawia.
Usunięty dnia 08.03.2010 14:04 Ocena: Przeciętne
Za dużo słów o niczym: jak nie wiesz, co powiedzieć, to nie mów.
Bardzki dnia 08.03.2010 15:12
Wiosenne przebudzenie jaszczurki. Niby normalna rzecz , ale niektóre ciężko to przeżywają ;)
incana dnia 08.03.2010 17:04 Ocena: Dobre
Pierwsze zdania rozdrażniły mnie poetyckim patosem, ale potem przywykłam, albo nie było już tak nachalnie. Koniec mnie negatywnie zaskoczył, a konkretnie jego pojawienie się - ledwo się zaczęło. Słońce? Rozumiem, że musi trafić w nastrój - mnie nie trafiło. Ogólnie pozytywnie, ale wciąż to "tylko" Słońce. Daję dobry i pozdrawiam :)
Usunięty dnia 08.03.2010 23:15 Ocena: Przeciętne
Cytat:
Jest tak pięknie!!!!
? Tfu! Ktoś pluje mi w twarz!? Tfu!

Jezus Maria, co to za potwór?!

Cytat:
Boże!…,

A to, to już w ogóle masakra!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
07/05/2024 22:15
Dziękuję za komentarz. Cieszę się, że udało mi się oddać… »
OWSIANKO
07/05/2024 21:41
JL tekst średniofajny; Izunia jako Brazylijska krasawica i… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 21:15
Florianie Trudno mi się z Tobą nie zgodzić - tak, są takie… »
Zbigniew Szczypek
07/05/2024 20:21
Januszu Wielu powie - "lepiej najgorsza prawda ale… »
Kazjuno
07/05/2024 12:19
Dzięki Zbysiu za próbę wsparcia. Z krytyką, Jacku,… »
Kazjuno
07/05/2024 11:11
Witaj Marianie, miło Cię widzieć. Wprowadzając… »
Marian
07/05/2024 07:42
"Wysiadł z samochodów" -> "Wysiadł z… »
Jacek Londyn
07/05/2024 06:40
Zbyszku, niech Ci takie myśli nie przychodzą do głowy. Nie… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 20:39
Pulsar Świetne i dowcipne, a zarazem straszne w swoim… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 13:43
A przy okazji - Zbyszek, a nie Zbigniew. Zbigniew to… »
Jacek Londyn
06/05/2024 13:19
Kamień z serca, Zbigniewie. Dziękuję, uwierzyłem, że… »
Zbigniew Szczypek
06/05/2024 12:43
Tak Jacku, moja opinia jest jak najbardziej pozytywna. Zdaję… »
Jacek Londyn
06/05/2024 12:23
Drogi Kazjuno. Przyznam, że bardzo zaskoczyła mnie… »
Kazjuno
05/05/2024 23:32
Szanuję Cię Jacku, ale powyższy kawałek mnie nie zachwycił.… »
Zbigniew Szczypek
05/05/2024 21:54
Ks-hp Zajrzałem za Tetu i trochę się z nią zgadzam. Ale… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/05/2024 20:47
  • Hallo! Czy są tu jeszcze jacyś żywi piszący? Czy tylko spadkobiercy umieszczają tu teksty, znalezione w szufladach (bo szkoda wyrzucić)? Niczym nadbagaż, zalega teraz w "przechowalni"!
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/05/2024 18:38
  • Dla przykładu, że tylko krowa nie zmienia poglądów, chciałbym polecić do przeczytania "Stołówkę", autorstwa Owsianki. A kiedyś go krytykowałem
  • Zbigniew Szczypek
  • 02/05/2024 06:22
  • "Mierni, bierni ale wierni", zamieńmy na "wierni nie są wcale mierni, gdy przestali bywać bierni!" I co wy na to? ;-}
  • Dzon
  • 30/04/2024 22:29
  • Nieczęsto tu bywam, ale przyłączam się do inicjatywy.
  • Kazjuno
  • 30/04/2024 09:33
  • Tak Mike, przykre, ale masz rację.
  • mike17
  • 28/04/2024 20:32
  • Mało nas zostało, komentujących. Masz rację, Kaziu. Ale co począć skoro ludzie nie mają woli uczestniczenia?
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty